czwartek, 23 czerwca 2016

Rozdział Drugi

Rok 1980
Kwiecień
Hikaru Utada - First Love

Nagle pojawiłeś się obok mnie

   Do Hanako w końcu dotarł fakt, że w jej domu mieszka mężczyzna i to nie byle jaki, był nim nie jaki Michael Jackson, gwiazda dużego formatu. Jednak ten "tytuł" wcale nie zwalniał go z obowiązków domowych. Dziewczyna nie mogła znieś jego amerykańskich nawyków, które przeniósł tutaj, do domu Państwa Hatsumoto. 
   Pora śniadania, ojciec dziewczyny z samego rana pojechał do biura, zaś Noriko umówiła się z klientką, aby ustalić szczegóły dotyczące nowego magazynu o modzie. Nic nowego. Katsuro siedział w domu, a dokładnie rozłożony na ziemi z gitarą w dłoni, upijając jego ulubioną zieloną herbatę. Młoda dziewczyna siedziała przy stole, dokańczając swoje śniadanie. Nagle do pomieszczenia wszedł zaspany Michael. Nie był przyzwyczajony do tak wczesnego wstawania, w tym momencie spojrzał na rodzeństwo i uśmiechnął się delikatnie witając się, a po chwili wzrok przeniósł na stolik, na którym leżał półmisek z białym ryżem, świeżą rybą oraz z kubkiem zielonej herbaty. Hanako spoglądnęła na Amerykanina, z naburmuszoną miną. 
   – Co on sobie wyobraża? – pomyślała, bez słowa biorąc kolejną małą porcję ryżu do ust. 
Mężczyzna usiadł przy stoliku, biorąc do ręki miseczkę oraz drewniane pałeczki. Przez chwilę zastanawiał się jak ma się za to zabrać, nigdy nie jadł pałeczkami. A jak chciał spróbować, zawszę mu się nie udawało. 
   – Jest już zimne – spoglądnęła na niego piorunującym wzrokiem. 
Z impetem odstawiła swoje naczynie, nie przestając spuszczać z niego wzroku. Poprawiła kosmyki włosów zrzucając je na plecy. Po chwili wskazała na niego pałeczkami, którymi wcześniej jadła, mówiąc podniesionym tonem. 
   – Wiesz która jest godzina? - nie przestawała mówić – Tak się składa, że nie jesteś u siebie w domu, my nie będziemy ci podsuwać jedzenia pod nos, to nie Ameryka! 
Katsuro, nie zwracał uwagi na wściekłość swojej siostry, doskonale wiedział jaka ona jest. Jeśli się na coś uprze to nie ma przebacz. W dodatku nie chciał się wtrącać, była nie do zgięcia jeśli o zasady, które wpiła sobie od małej dziewczynki. Wolał zająć się swoją gitarą i udawać, że nic nie słyszy, tak to był dobry plan. 
   – W ogóle nie sprzątasz, wszędzie walają się twoje ciuchy, to jest nie do zniesienia! – kontynuowała – nie jestem twoją sprzątaczką, rozumiesz? 
Michael siedział, nie mówiąc ani słowa to co powiedziała było prawdą, od wielu lat nie zwracał na to uwagi, wszyscy mu usługiwali, sprzątali, a on nawet nie kiwnął palcem aby zrobić samemu pranie, czy ugotować obiad. Wszystko robiła za niego służba. Siedział skruszony, cały czas trzymając półmisek ryżu, wpatrując się w młodą dziewczynę. Nie wiadomo czemu, podobało mu się to jak na niego krzyczała była wtedy taka urocza, jednak od razu wyrzucił z głowy te myśli, starając się słuchać każdego słowa kobiety. Kiedy przestała mówić, wstała wcześniej rzucając pałeczki na stół, które odbiły się i powędrowały w stronę młodego mężczyzny. Była wściekła, jak osa. W tej sytuacji, nie miał wyjścia. Oblizał dolną wargę, spoglądając na młodą dziewczynę. 
   – Bardzo cię przepraszam, obiecuję że to się więcej nie powtórzy. Obiecuje również, że zaraz wezmę się za porządki możesz mi wierzyć – poszerzył swój szczery uśmiech, chcąc widzieć reakcje Hanako. 
   – Mam nadzieje. Inaczej dłużej byś tutaj nie pomieszkał żywy – uniosła kącik ust do góry, spoglądając na mężczyznę przez ramię, ruszając w stronę swojego pokoju, aby wyszykować się do szkoły. 
W tym momencie Michael odetchnął z ulgą, mogąc w spokoju zjeść śniadanie, lecz jeszcze się powstrzymał, spoglądnął na swojego przyjaciela z uśmiechem mówiąc. 
   – Twoja siostra jest straszna, serio – zaśmiał się pod nosem, biorąc do ust kulkę z ryżu. 
   – Jeszcze jej nie znasz – przeniósł wzrok na Michaela, nonszalancko się uśmiechając. 
   – Mam ochotę ją poznać – wtrącił, upijając spory łyk herbaty. 
W tym momencie na słowa mężczyzny, Katsuro wstał odkładając swoją gitarę na bok. Tego się właśnie obawiał. Darzył go szacunkiem, aczkolwiek wiedział jak zachowują się gwiazdy kiedy dotkną tego świata, kobiety mają na pęczki, a nie chciał aby Hanako była jedną z nich, była jak rzadki kwiat i nie zniósł by tego, gdyby zwiędła. 
   – Radzę ci tego nie robić - odpowiedział poważnie. 
   – Dlaczego? - uniósł jedną brew do góry, kiedy usłyszał odpowiedź mężczyzny. 
   – To dla twojego dobra - odpowiedział wstając z podłogi, podnosząc gitarę. 
Spojrzał krótko na mężczyznę, dając mu do zrozumienia, żeby więcej nie poruszał tego tematu. Michael zaś nie zrozumiał o co chodzi Japończykowi, nie miał złych zamiarów, jednak nie chciał robić nic wbrew jego woli. Jeśli było to jego życzenie, nie miał zamiaru go złamać.

 Kiniro no chou wa
Te złote motyle 
 
   Idąc korytarzem szkolnym, trzymała w dłoni kilka książek oraz zeszyty, które miała zabrać do domu, aby móc odrobić lekcje. Szła zamyślona, przypominając sobie sytuacje z rana, czuła się winna, że nakrzyczała na Michaela, jednak miała swoje zasady, które rzadko ktoś łamał. Nawet jej brat tego nie robił, ponieważ kilka razy Hanako rozpętała wojnę i wolał jej nie prowokować. Szanowała prace innych, zawsze kiedy jej babcia sprzątała lub robiła inne obowiązki w domu, mała Hanako chowała się pod schodami ukradkiem spoglądając jak starsza kobieta układała ubrania dziadka lub dorastającego wtedy Katsuro. Zawszę krzyczała, żeby w końcu zmienili nawyki, albo będą mieszkać wraz ze zwierzętami domowymi. Kiedy dziewczyna przypomniała sobie tą sytuacje, jej kącik ust automatycznie wzdrygnęły się ku górze. 
   – Hanako-chan! Hanako-chan! – odwróciła się aby zobaczyć kto to. 
Uśmiechnęła się delikatnie widząc swoją przyjaciółkę, która biegła z ekscytacją machając w jej stronę. Masumi również skończyła lekcje, co było można zobaczyć po jej szczęśliwej minie. Nie była osobą lubiącą się uczyć, wolała spędzać ten czas na poprawianiu swojej urody, czy kupowaniu nowych bluzek, czy spodni, które jak twierdzi są modne i tak ubierają się w Ameryce. Hanako jednak wolała, dobrze skrojoną sukienkę, czy spódniczki. Czuła się wtedy jak prawdziwa kobieta. 
   Masumi chwyciła młodą dziewczynę za rękę, nie mogąc powstrzymać się z ekscytacji jaką w tym momencie ją ogarnęła. 
   – Musisz się zgodzić, proszę – podskoczyła delikatnie na palcach, cały czas trzymając rękę swojej przyjaciółki. 
   – Ale o co chodzi? - zmarszczyła lekko brwi, przyglądając się Masumi. 
   – No Michael, musisz mnie z nim poznać – kontynuowała – przy święcie Hanami, nie miałam okazji zamienić z nim ani jednego zdania.
   – Nie – odpowiedziała krótko, dając do zrozumienia, że nie chce aby wspomniała o tym absurdalnym pomyśle. 
   – Ale dlaczego? – puściła jej rękę, uspokajając się. 
   – Bo zacznie się od ciebie, a potem cała Japonia się zleci do mojego domu – pokręciła głową na samą myśl. – Zresztą prosił mnie, abym nie rozpowiadała, że w moim domu mieszka gwiazda i radzę ci również się do tego dostosować. 
Jej poważny głos, mówił sam za siebie. Tak to była prawda, Michael właśnie się tego obawiał, że jeśli będzie pomieszkiwać u rodziny Hatsumoto, oni rozpowiedzą kto u nich przebywa. Jednak nie musiał się o to martwić, czuł że może im zaufać. 
   Masumi pokiwała głową, kiedy przyjaciółka zaleciła jej aby nie pisnęła słowa. Musiała się z tym pogodzić. Jednak minimalnie zazdrościła Hanako, że ta budząc wie że w jej domu przebywa gwiazda dużego formatu.  
   – Na pocieszenie mogę cię wziąć na ciastko z twoim ulubionym kremem z zielonej herbaty, co ty na to? – przekręciła głowę w bok, czekając na reakcje ze strony Masumi. 
   – Przekonałaś mnie, chodźmy.
Nie czekając dłużej, dziewczyny wyszły ze szkoły, ruszając w stronę miasta do swojej ulubionej kawiarni. 

   – A jaki on jest? – zapytała zaciekawiona Masumi, idąc spokojnym krokiem w stronę kawiarni, w której lubiła spędzać czas ze swoją przyjaciółką, czy ojcem.
   To przypominało jej dzieciństwo oraz częstsze spotykanie się ze swoim ojcem. Obecnie jest bardzo zapracowanym mężczyzną, aby móc zapewnić swojej córce dobrobyt, którego on sam nie miał gdy był dzieckiem.
   – Ale kto? – udawała, że nie wie o co jej chodzi, po chwili uśmiechnęła się zadziornie po czym Masumi tyrpnęła delikatnie ramieniem Hanako, która ta roześmiała się zabawnie. Uspokoiła się spoglądając na młodą dziewczynę zastanawiają się jej co odpowiedzieć.
   – Jest troszeczkę nieznośny, natomiast da się go lubić. Znam go dopiero dwa dni, więc nie mogę powiedzieć ci nic więcej – wzruszyła delikatnie ramionami mijając sklep z błyskotkami na który zawiesiła swój wzrok, lecz jednak dalej szła w stronę kawiarni.
Kiedy w końcu dotarły, zajęły miejsce na tarasie rozkoszując się promieniami słońca oraz lekkim wiatrem, który tak ceniła Hanako. Położyła swoje książki na stoliku i wzięła menu. Wybrała Mochi, a Masumi oczywiście ciastko wypełnione Matchą, które tak bardzo lubiła. Kiedy kelnerka przyniosła owe słodycze, dziewczyny od razu zabrały się za jedzenie. Jednak piękną sielankę przerwała obecność Kazuki, którego tak bardzo nienawidziła Masumi. Szturchnęła delikatnie swoją przyjaciółkę, pokazując kto idzie, Hanako prawie wypluła ciastko z buzi kiedy zobaczyła wysokiego Japończyka, idący w ich stronę z wymalowanym uśmiechem na twarzy.
    – Witam drogie Panie, zawłaszcza naszą uroczą Hanako – oparł się o małe ogrodzenie, które oddzielało chodnik, a kawiarnie, po chwili dodał cały czas obserwują młodą dziewczynę. – Gdzie jest twój brat, który tak cię pilnuje?
    – Ostrzy na ciebie nóż – odparła spontanicznie, ani razu nie spoglądając na mężczyznę.
Nie wiedziała dlaczego to powiedziała, bardzo irytowało ją zachowanie mężczyzny, więc nie była mu dłużna. W tym momencie, w oddali stał Michael trzymając w dłoni czekoladki specjalnie dla Hanako, aby przeprosić za swoje zachowanie. Kiedy zobaczył jak jakiś mężczyzna dotyka bezbronną Hanako, która ta wstała odpłacając się mu ciosem w twarz, szybko ruszył jej na ratunek. Właściwe nie wiedział dlaczego to robi, powinien się nie wtrącać zwłaszcza, że jest osobą medialną i łatwą do rozpoznania. Jednak serce podpowiadało mu, żeby to zrobił i w tym momencie stał już przed mężczyzną, który był o głowę od niego wyższy, jednak Japończyk wyprostował się przez co optycznie sprawiał, że jest jeszcze wyższy, jednak Michaela to nie przestraszyło uśmiechnął się delikatnie patrząc z uwagą na mężczyznę.
   – Ładnie to tak dokuczać dziewczynie? Może podokuczasz mnie – odparł ze spokojem w głosie jak nigdy. Spoglądnął ukradkiem na Hanako, która stała jak zaczarowana przyglądając się całej zaistniałej sytuacji.
   – A ty się nie wtrącaj – delikatnie szturchnął go w ramię dając do zrozumienia, żeby nie zaczynał bo może się to źle skończyć.
I w tym momencie, Hanako ujęła dłoń Michaela zabierając wcześniej swoje rzeczy, a po chwili Masumi gestem ręki, dała do zrozumienia żeby się również zbierała i tak też zrobiła.
   – Ciesze się, że po mnie przyszedłeś, więc chodźmy do domu – powiedziała uśmiechnięta, z dezorientując tym Kazukę, który rozszerzył minimalnie swoje oczy, a po chwili dał za wygraną usuwając się w dal. Hanako odetchnęła z ulgą ciesząc się w duszy, że nie doszło do poważnej bójki między tymi dwojga. Puściła dłoń mężczyzny, który również nie krył zaskoczenia zachowaniem dziewczyny. Pierwszy raz poczuł jej delikatną, a wręcz aksamitną jak najdroższy chiński jedwab skórę, nie spodziewał się tego przez co było to tak wyjątkowe. Obudził się z rozmyśleń, dając dziewczynie pudełko z czekoladkami, które podobnie lubiła. Tak twierdził Katsuro.
   – Simasen – pochylił się w stronę dziewczyny, które się roześmiały.
   – Nie mówi się Simasen, tylko Sumimasen – poprawiła go Hanako, biorąc pudełko z czekoladkami, uśmiechając się delikatnie – Ale próbowałeś to się liczy, dômo arigatô gozaimasu – powiedziała, również przechylając się w jego stronę.

Nie zakochuj się we mnie

Wczesny wieczór. Rodzice Hanako i Katsuro siedzieli spokojnie salonie rozmawiając o planach aby w końcu Katsuro się ustatkował i założył rodzinę. Lecz on już zaznaczył, że jego żoną będzie Masumi. Koniec kropka. Jednak jak twierdzi musi poczekać na odpowiedni moment.
   Hanako zaś spokojnie siedziała sobie w ogrodzie wsłuchując się w śpiew ptaków i rozkoszując się pięknym wieczorem, lecz w relaksowaniu przeszkodził jej Michael, nieśmiało podchodząc do dziewczyny, jednak ta uśmiechnęła się delikatnie i gestem ręki zaprosiła go, aby się do niej przysiadł.
   – Zauważyłem, że bardzo lubisz spędzać czas na świeżym powietrzu, to tak samo jak ja – stwierdził opierając dłonie o ławkę, prostując swoje nogi, przyglądając się coraz bardziej ciemniejącemu niebu. Spoglądnął na nią ukradkiem, miała przymknięte powieki, dzięki czemu mógł spokojnie przyjrzeć się jej kobiecej twarzy. Mógł oficjancie powiedzieć, że była bardzo piękna, dziwił się że jeszcze żaden mężczyzna nie zdobył jej serca, może czekała na odpowiedni moment, albo na tego jedynego. Lecz nie widział nic w tym złego. Miała delikatne usta, które mógł się wpatrywać godzinami, a delikatnie pulchne policzki sprawiały u niego uśmiech na twarzy. Bóg był łaskawy, że stworzył takie arcydzieło jakim była Hanako. Nagle Hanako spoglądnęła na Michaela, który zarumienił się delikatnie spuszczając wzrok na bok.
   – Czułam, że mi się przyglądasz nie musisz się wstydzić – zaśmiała się delikatnie pod nosem, klepiąc mężczyznę po ramieniu – Chciałam abyś mi się przyjrzał.
   Jej słowa go zdziwiły, niby nic nie robił złego, jednak kiedy wszedł by na to jej brat nie byłoby mu do śmiechu, dokładnie powiedział, że ma się nie interesować Hanako, lecz ona była jak zakazana książka, którą chce się przeczytać jednak, każdy zabrania nawet dotknąć okładki.
   – Wybacz, że na ciebie nakrzyczałam – spoglądnęła na niego, mając poważny wyraz twarzy.
   – Nic nie szkodzi, czasem potrzebuje takiego przebudzenia, a tobie się to udało – zaśmiał się podkurczając nogi. 
    Czuł się onieśmielony jej obecnością jednak starał się tego nie pokazywać. Pierwszy raz odkąd tutaj przybył, mógł w spokoju porozmawiać z młodą dziewczyną. W tym momencie poczuł jej ciepłe wargi na swoim policzku, te wargi o których tak rozmyślał. Hanako również czuła się zawstydzona, była zdziwiona że odważyła się na taki gest, przecież to był niewinny pocałunek w policzek, lecz dla niej to było coś dużego, coś ważnego. Wstała z ławki, chcąc iść w stronę domu jednak mężczyzna chwycił delikatnie jej nadgarstek. Odwróciła się w jego stronę zastanawiając się o co mu chodzi. Mężczyzna również wstał, podchodząc niebezpiecznie blisko dziewczyny. 
    – Nie zakochuj się we mnie – powiedział poważnie.
   Jednak dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie. 
    – Spokojnie nie musisz się o to martwić – kiedy mężczyzna puścił jej nadgarstek, dziewczyna ruszyła w stronę domu, lecz obróciła się jeszcze na koniec. 
    – Ty również się we mnie nie zakochuj – powiedziała półszeptem, jakby bała się reakcji mężczyzny, co i tak wywołało u niego lekki szok jej odpowiedzią. Chciał jej coś powiedzieć, lecz dziewczyna zniknęła za framugą zostawiając mężczyznę samego w ogrodzie. 

–––––
Mochi - Tradycyjne Japońskie kluski/ciastka robione z klejącego ryżu
Matcha - Japońska sproszkowana zielona herbata
Sumimasen - Przepraszam
Dômo arigatô gozaimasu - Dziękuje bardzo

Obserwatorzy